kwi 06 2004

Bez tytułu


Komentarze: 28

Zyje. Co prawda ledwo, bo juz nie pamietam kiedy ostatnio bylam tak zmachana jak dzisiaj, ale juz od jutrzejszego popoludnia zaczne odpoczywac. Ahhh:] Sprawa z ksiedzem sie udala, odzyskalismy go!:] I tym oto sposobem wpadnie jutro kolejna juz bania z religii, bo nie napisalam wypracowania i dzisiaj nie mam zamiaru pisac. Coz, normalka:] Jesli idzie o sobotnia wycieczke rowerowa nad zalew w Ryczeniu, to...:]]]]]]]]]] Tak tak, bylo naprawde swietnie, w kazdym razie przekroczylo to moje oczekiwania:] Napisze to w skrocie, a jesli Was bardziej zaciekawi to zapraszam na blog Ja[h]rusia, ktory opisal wszystko baaaardzo szczegolowo:] Wszystko zaczelo sie od .. zlamanego klucza. Poszlam z Jarkiem do piwnicy, meczylismy sie jakies 10 minut z zabezpieczeniem od roweru, wlasciwie poczatkowo on sie meczyl, a ja stalam i sie smialam, myslac sobie "Wiadomo,chlop sobie nie umie poradzic", wiec wzielam kluczyk w swoje rece i.. zlamalam go. Wypadki sie zdarzaja tak?:] Po wyprowadzeniu roweru wyruszylismy w droge. Obylo sie na szczescie bez wypadkow, wywrotek itepe, itede, chociaz pewna czesc ciala jeszcze mnie troche boli od twardego siodelka. Chwile przed dotarciem na miejsce Jarek chcial mi wmowic, ze nie znam sie na przerzutkach, ale troche mu to nie wyszlo i w koncu bylismy nad zalewem:] Ajj, wialo straszliwie, a ja w samej bluzie, bez kurtki, wiec trzeba bylo pomyslec. Zakosilam wiec okrycie od pana J. i bylo mi cieplo,a  on marznal. Podpisalam sie na lawce i na jego piorniku, posmialam sie z jego niezadowolonej miny na widok pewnej grupy dzieciaczkow, ktory zaszczycila nas swoja obecnoscia,a potem takze na widok mojego brata, ktory zjawil sie niespodziewanie z kuzynem [przypominam, ze ma dopiero 11 lat, a juz jaki konfident z niego:>], pogralismy w statki, co mnie chwilowo wyprowadzilo z rownowagi, bo prowadzac na poczatku w rezultacie przegralam, posmialismy sie z jakiegos faceta z synem, ktory o malo co nie wjechal maluchem do wody, a potem stal niedaleko nas i lowil rybki [co znowu "wkurzylo" Jarka], a ja zajelam sie obrzucaniem jego samochodem zoledziami. I nagle, tak calkiem nagle zrobilam sie glodna, a tu nic, nawet guma do zucia juz mi sie zzula i wtedy Jarek zablysnal!:] Wyciagnal z plecaka paczke przepysznych wafelkowo-batonikowych [chociaz wedlug mnie powinny byc batonikowo-wafelkowe] Petitki. Ułaaaa,niebo w gebie:] Tylko potem mi wyszlo, ze w zasadzie nic nie spalilam... Ale bylo cool:] Najlepsze bylo to, ze kiedy tak sobie siedzielismy zauwazylam dwa koniki, zmierzajace w nasza strone. Okazalo sie, ze byl to nasz nauczyciel i Jarka kolezanka z klasy. Chyba ktos byl znowu niezadowolony z tego powodu:]] Szybko sie zmyli, my zrobilismy sobie przedwczesne smingus-dyngus i nadszedl czas powrotu:] Nie wspomne juz o pewnej wywrotce pewnego osobnika, spowodowany nieuwaga drugiego osobnika:]] Uhhh... Oby wiecej takich wypadow:]

Tydzien zaczal mi sie dosc pracowicie. Wczoraj, po 5 lekcjach wrocilam do domu, szybko zrobilam lekcje, chwilka na komputer i siup do szpitala. W ramach wolontariatu, do ktorego od niedawna naleze odwiedzilam utworzony niedawno oddzial-pewnego rodzaju hospicjum, na ktorym obecnie lezy 6 starszych pan. Od jednej z nich uslyszalam historie Pilsudskiego, poznalam wiele innych ciekawostek historycznych i dowiedzialam sie, uwaga cytuje!, ze "faceci to skurwysyny" :] Bylo naprawde sympatycznie i dlatego jutro znowu sie tam wybieram i znowu bede miala pracowity dzien, bo wroce do domu dopiero po 17.. Ale wiem,ze sie oplaci. Nawet nie macie pojecia ile radosci sprawia tym babciom wizyta takich mlodych ludzi.. Jak sie ciesza ze swiatecznych stroikow, welnianych kurczaczkow i bazi.. Ehh.. I wreszcie robie to, co sprawia mi przyjemnosc:]

*delfi* : :
07 kwietnia 2004, 17:31
Uuuuuu dawno nie byłam nad zalewem. Czas się kiedyś wybrać^^\" Pozdróffffffffki!
Kumcia
07 kwietnia 2004, 16:35
;)
07 kwietnia 2004, 15:34
Hej! Nom to fajnie, że bylo fajnie ;D Emm...w ogole lubie czytac Twoje notki i tyle ;] Pozdrawiam. Pa :*
kaisa[a co mi tam ! zycie jest p
07 kwietnia 2004, 14:00
noo i dobrze ze robisz to co lubisz to najwazniejsze ;] aah historia poznana od drugiej strony noo fajna fajna ;]
KiCiA
07 kwietnia 2004, 09:07
A wiesz co..jak tak czytam te twoje notki to mi sie taki jakis \"ciepły\" bananik na buzi robi;]]Pozdrawiam;]
06 kwietnia 2004, 23:54
Qlce, widze, ze wszedzie cos sie dzieje tylko u mnie nuda do kwadratu;] Pozdrawiam Delfiatko:**
Jarek
06 kwietnia 2004, 22:57
bla bla bla, spoczko bylo, Jarek zablysnal, rzucil petitkami, postrzelal fochami, polachal z koelzanki, bylo zajebistycznie =]]], a Real i tak przegral... =\"(
evelio
06 kwietnia 2004, 22:56
ladny skrot:) ale za to bardzo optymistyczny! wspaniale ze realizujesz sie jako wolontariuszka, moze odkryjesz choc w czesci swoje powolanie. To genialna sprawa! tak trzymaj...rob to co podpowiada Ci serce! sciskam!
06 kwietnia 2004, 22:26
No no, ten wolontariat to też mnie zaciekawił...
asia
06 kwietnia 2004, 21:36
Ilonka!! ehh. podziwiam Cię za ten wolontariat no. nie wiem czy ja bym tak potrafiła [pewnie nie albo jeśli już to na bardzo krótka metę]. i to wlasnie dowodzi że jesteś świe/ęt[n]ą dziewczyną:DD 3maj się cieplutko! paaa:*;))))))
06 kwietnia 2004, 21:16
No to widze że ostatnimi czasy nie miałas czasu na nude ..:> i dobrze!!! ale teraz przez czas swiat sobie odpoczniesz:)
06 kwietnia 2004, 21:01
No, to Ty silna babka jesteś, skoro złamałaś kluczyk ;)
MaRiCzKa_zdołowana
06 kwietnia 2004, 20:45
Tak... dla takich starszych ludzi jest to bardzo miłe :D Hm widzę że się wycieczka udała :)

Dodaj komentarz