: )
Komentarze: 27
Nie jestem juz smutna. Zla owszem, ale smutna juz nie. Sama nie wiem, kiedy to uczucie zniknelo, ale wazne, ze juz go nie ma. Dwa dni przedluzonego weekendu pozwolily mi jeszcze bardziej odpoczac, a dzisiejszy dzien tak mily ... Zaczety od pieknej, pomaranczowej rozyczki od dziadka... Potem pyszna czekolada z adwokatem od wujka, a potem ... No wlasnie. Zdarzylo sie Wam kiedys dostac kwiatka/prezent od osoby, ktorej nie znacie, ktora nie wie, jak sie nazywacie, ani jak wygladacie? Bo mi sie zdarzylo dzisiaj juz po raz drugi. Od tej samej osoby. Rozmawiamy od czasu do czasu, ale raczej rzadko, na gg, niecale 2 lata. W pierwszej klasie liceum, podczas organizowanego w naszej szkole Adamusa [konkurs recytatorski] zostawil dla mnie w szatni roze, z napisem 'Dla Delfinki'. O nim wiem tyle, ze ma rodzine, prace, jest szanowanym obywatelem naszego miasta. To jest dorosly facet! Z rozmow wynika, ze wyksztalcony, wygadany, sympatyczny... Pierwsza mysl, jaka sie moze nasunac to psychopata? Ale nie, nie moze byc, no bo jak? Podlaczyl sie dzis do mnie na gg: 'czy mogłabys po godzinie 12 odebrac z naszej poczty gorowskiej przesylke?'. Pierwsza mysl 'Nie, nigdzie nie pojde'. Ale potem zaczelam sobie myslec, ze czemu nie. Przeciez nic nie strace, a taka przesylka to moze byc mila rzecz. Przeciez milo sie z nim rozmawia, raz juz mi udowodnil, ze potrafi zaskakiwac. Z drugiej strony nasuwaly sie mysli 'Ale czego ten facet ode mnie chce? Przeciez ma zone, na co dowodu nie mam,no ale... Jest o wiele starszy, ale przeciez rozmawiamy tyle czasu, spotkan zadnych, na ktore i tak bym nie poszla, nie proponuje...'. Rozwazylam wszystkie za i przeciw, porozmawialam z babcia, co mysli na ten temat i postanowilam pojsc na ta poczte. Ustawilam sie w kolejce do okienka, rozgladalam sie nawet, czy nie czai sie gdzies udajac, ze cos wypelnia, ale nie - pusto.Zapytalam grzecznie pania w okienku 'Czy jest moze dla mnie przesylka, tylko ze nie miala byc podpisana imieniem i nazwiskiem?' [jak to musialo idiotycznie zabrzmiec;D], ona sie usmiechnela 'A jak miala byc podpisana?', ' Dla Delfinki'- odpowiedzialam i podala mi duza koperte. Powstrzymalam sie przed jej otworzeniem, wyszlam z poczty, udalam sie obwodnica w strone domu i w koncu doszlam. Na schodach rozerwalam koperte i ujrzalam w niej sliczny rysunek zeskanowanego i wydrukowanego czerwonego tulipana z wierszem na drugiej stronie :
'Tylko nie badz smutna,
no nie badz,
Ta chmurka to mala chmurka
jutro juz bedzie slonce
i ciastko z dziurka'
z dopiskiem: ‘akwarelka, oryginal u autora’
I co Wy na to? Weszlam na gg i przeczytalam wiadomosc od niego - ze pisze specjalnie, zebym nie myslala, ze czai sie gdzies pod poczta. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myslec, ale chyba nie ma sie czym przejmowac, skoro jest jak jest, ja nie znam go, ani on mnie. Ale dziwnie. Chociaz przesylka bardzo mila:)
A od taty dostalam czekoladke, bo w kwiaciarni kwiatow nie bylo [!] [ktorej nie wyrzucilam do kosza,no bo jak to tak ... : )], spalaszowana niemal od razu z moim Jarkiem Leniwcem, ktory przyniosl mi piekna czerwona roze i stwierdzil, ze On dba o mnie caly rok, a dzisiaj ja mam zadbac o Niego : ) No to zadbalismy o siebie wzajemnie i przemile 3h tak szybko zlecialy... Za szybko... A teraz jest usmiech i jest milo, i tak ma byc caly czas : )
PS. Wszystkiego najlepszego kobitki!:D
No, a poza tym... jakby mozna bylo wyrzucic czekolade? :D
Dodaj komentarz