Bez tytułu
Komentarze: 28
Wszyscy pisza o rozpoczeciu roku,to napisze i ja. Chociaz w kilku zdaniach. Chyba bedzie dobrze. Plan jest, jaki jest, ale nie mam na co narzekac, zawsze moglo byc gorzej,ale az 6 biologii, 5 angielskich?! I tylko 3 chemie?! Nie mowie juz, ze nie bede miala francuskiego w 3 klasie. Dajcie spokoj... Bedzie dobrze, ale bedzie tez ciezko, wziawszy pod uwage fakt, ze zapisalam sie od listopada na kurs przygotowawczy do egzaminow na farmacje - do Wrocka i do Poznania, ale jeszcze do konca nie zdecydowalam, co wybiore, bo ceny sa rozne, a obiecalam sobie, ze zaplace za niego sama. Nie,nie, ja nie jestem kujonka, ja po prostu jestem ambitna:] Po rozpoczeciu roku mam obtarta noge, smutne serce, bo moglby juz w koncu wrocic i duuzo wiary i optymizmu, ze wszyscy sobie poradzimy:] Milo bylo zobaczyc wszystkich znowu razem - no prawie wszystkich, jednej osobie nie chcialo sie przyjsc;D Jutro zabieram zdjecia z wakacji, powspominamy, pogadamy i bedziemy meczeni tematem zblizajacego sie wielkimi krokami apelu i zjazdu absolwentow, w ktory nasza klasa jako najlepsza jest niestety zaangazowana calkowicie...A za 8 miesiecy matura...
Aż tyle lekcji? Ja najwięcej mam 7 jednego dnia!
no cóż.. a drugie uczucie (nieprzesympatycznie) odnosi się do 2 części noty... otóż- matura.
zmora jedna straszna.
boję się.. w sumie chyba każdy się boi. ale cóż. damy radę! prawda? ;)
Dodaj komentarz