Archiwum 27 lipca 2003


lip 27 2003 ReGgAe NiGhT =DDDD
Komentarze: 24
  Nie pisalam dlugo,bo zawsze jak zabieralam sie za notke,cos mnie od tego odwodzilo=)) Dzisiaj za to napisze chyba najdluzsza notke w swoim zyciu,bo wydarzylo sie u mnie duuuuuzo przez te ostatnie 24h =DDDD Jeszcze dobe temu szalalam na festiwalu reggae w Ostrowie Wielkopolskim i powiem Wam,ze ZA ROK MUSICIE SIE TAM KONIECZNIE WYBRAC!!! =))) To jest zajebista sprawa byc na takim koncercie.Wiedzialam,ze bedzie super,bo reggae co prawda slucham od niedawna,a wlasciwie to tylko Boba Marleya,ale ten klimat od razu mi sie spodobal. Przez to cale zamieszanie nie spalam 30h a jeszcze wiecej nie jadlam=))) Bylam tam z Agata i z jej chlopakiem,Lukaszem i zylismy wlasciwie tylko na browarkach,colach,tymbarkach itp.=)) Wiecie,organizacja organizacją,wiec dojazd musial byc dokladnie zaplanowany. Wszystko bylo dobrze:)) Kiedy zostal nam jeszcze czas do pociagu do Ostrowa,wstapilismy sobie do baru o bardzo ciekawym wystroju. Trzeba o tym wspomniec,bo ow lokal mial barwy seledynowo-rozowe,ktore rzeczywiscie...Ladnie ze soba wspolgraja buhahaha=)))) Ale to nic:)) Na miejsce dotarlismy bez problemu. Okazalo sie jednak,ze na Piaski,gdzie ten festiwal mial miejsce,musimy zasuwac kawalek. Zajelo nam to ponad godzinke=)) Szczesliwi,ze widzimy tluuumy ludzi,ujrzelismy tez jeziorko,pierwszych nacpanych typkow i uslyszelismy ten magiczny dzwiek bebenkow=DDD Kiedy weszlismy do namiotu,zakochalam sie w reggae po uszy=DDD Na scenie gral juz jeden z zespolow,ktore naprawde byly swietne,a wszyscy tanczyli w rytm muzyki niemal identycznie. O 19 wszystko sie rozkrecilo. Ja z Agata zaczelysmy niezle wywijac i potem juz tylko czas lecial i lecial...Klimat panowal tam po prostu wspanialy! Ludzie sie do siebie usmiechali w czasie tanca; kiedy potrzebowalam z Agata pomocy,to niejeden czlowiek chcial nam pomoc i staral sie to zrobic,jak tylko mogl. Najwazniejsza byla jednak muzyka. Za Zu Zi,Good Religion i Village of Peace to zespoly,ktore spodobaly mi sie najbardziej. Tam nikt nie patrzyl na innych,wszyscy swietnie sie bawili:)) Ja wybralam sie na ten festiwal w sandalach i musialam uwazac,zeby jakis osobnik w glanach mnie nie nadepnal,bo by zle bylo,ale na szczescie nic sie nie stalo=DDD W pewnym momencie jakis chlopak podniosl Agate na rece i postawil ja na scenie=)))) Potanczyla,zeskoczyla,a potem trafilam tam ja=)))))) Swietna zabawa!!!! Swietna atmosfera,ktorej nie da sie opisac,bo nawet najbogatsze slowa nie oddadza tego,co tam sie dzialo. Pelno osobownikow w dredach,mnostwo bebenkow i reggaeeeeeee !!! Mniej wiecej w polowie zrzucali ze sceny jakies koszulki,zlapalam,chyba pierwszy raz mialam takie szczescie,ale nie byla to koszulka ze znaczkiem festiwalu,ale z jakims napisem "Kurier Ostrowski". Dobre i to;)) Festiwal trwal 9h. Zakonczyl sie o 4 nad ranem,wiec razem z Agata i Lukaszem rozlozylismy sie na kocu na plazy i czekalismy,az sie rozjasni=D Puszczalam sobie dzynki do wiekszosci osob z moje ksiazki telefonicznej;)) W miedzyczasie sluchalismy tez rozmowy pewnych napitych,nacpanych albo jedno i drugie dziewczyn,ktore postanowily zazyc kapieli w jeziorku:)) Niezly lach lecial:)) Jeszcze wiekszy byl,kiedy na pomoscie podeszlo do mnie i Agaty dwoch typkow z winem jablkowym w butli po "Ibizie" (wiecie,taka oranzada;)). Porozmawialismy sobie o ich zyciu,troche o naszym,ale w zasadzie byla to rozmowa o niczym=))) O 5 rano wyruszylismy na pociag,czyli kolejna godzinka spacerkiem=)) Z radoscia na twarzach zobaczylismy,ze pociag mamy za 30 minut.I co sie okazalo? W niedziele nie kursuje...Byla 6 rano,a my bylismy glodni jak wilki.Kasy mielismy tyle co nic,wlasciwie tylko na bilet i cos do picia,ale na pewno nie na porzadne jedzenie=)) Nastepny pociag byl o 15.30. Komu by sie chcialo w taki upal czekac;)) Nie tracac zimnej krwi,wyruszylismy na dworzec PKS. "Nasz" autobus wyjezdzal dopiero o 15.20...Zgadnijcie,co zrobilismy. Tak,tak,najprostsze rozwiazanie-na stopa=)))) A wiecie ile czasu tym stopem jechalismy? 10 bitych godzin=))))) Oplacilo sie jednak,bo w domku bylismy o wiele wczesniej,niz jesli bysmy wybrali pociag ;))) Przesiadalismy sie 6 razy...Poznalismy troche ludzi,posmialismy sie z nich:))) W jednym ze sklepow,w ktorych nabywalismy kolejna juz butelke picia wyczulismy nawet zapach ganji ;)))) Pierwsze 3 samochody jechaly w tym kierunku,co my,ale tylko 4,moze troche wiecej,kilometrow. Po godzinnym postoju z nadzieja na zlapanie jakiegos samochodu, postanowilismy isc pieszo i lapac samochody po drodze. Byla to jezdnia,na ktorej jedno autko pojawialo sie srednio raz na 10 minut:))) W akcie desperacji Aga chciala zatrzymac autobus i jej sie to udalo=DDD Mielismy 2/3 drogi za soba:)))) Za darmo of korz;)) Potem bylo juz latwo:]] W miedzyczasie byla tez akcja pt."Sciema dla rodzicow" =]] Najpierw dzwonila moja mama,zeby sie dowiedziec,o ktorej wracam,gdzie jestem bla bla:))) Puscilam scieme,ze za jakies 4h po tym jak dzwonila mamy autobus do domu,bo gdyby dowiedziala sie,ze jedziemy na stopa to ojjj...byloby zle=))) Podobna sytuacja byla z Agaty mama. Ja juz nie moglam ze smiechu,jak opowiadala mamie o naszym dojezdzie do domu=))) Omijala jak tylko mogla slowa "Na stopa",a ostatnie zdanie jej mamy brzmialo: "To przyjedzcie na stopa,jak chcecie". I zrozum rodzicow=))) W rezultacie na picie stracilismy tyle samo kasy,co poszloby na bilety=)))) Ale powiem Wam,ze bylo warto=))) Najwieksza ulga spadla na nas,kiedy spoceni i zmeczeni, zarowno psychicznie jak i fizycznie,spacerujac po ulicach Rawicza,zobaczylismy fontanne! To bylo jak fatamorgana,ale na szczescie fontanna okazala sie prawdziwa;))) Tyle sie nasmialismy w ciagu tych 10h,ze to jakies nieporozumienie=))) Ja do tej chwili nie wierze,ze to wszystko dzialo sie w przeciagu 24h. Zwlaszcza ten festiwal...Niby trwal 9h,a przelecial doslownie jak w 1h....Wszystko,co dobre,szybko sie konczy. Szkoda. Pocieszam sie faktem,ze za rok odbedzie sie nastepny festiwal;))) Pamietacje,ze "muzyka reggae jest muzyka przeciwko systemowi,ktory nakazuje,jak zyc i jak umierac" =DDDD Wybor nalezy do Was!!! =)))
*delfi* : :