Archiwum 17 lipca 2004


lip 17 2004 tak przyjemnie leniwie...
Komentarze: 27

 Mija dzien za dniem, bez zadnych obowiazkow, bez zadnych nakazow i jest przyjemnie leniwie. Obudzona po 4 rano smsem od Tomka, cudownym zreszta:), takim romantyczno-excytujacym:), wiedzialam juz, ze ten dzien bedzie piekny. Niby nic szczegolnego sie nie wydarzylo, ale pierwszy raz od kilku dni zza chmur wyszlo sloneczko,a ja cudownie szczesliwa otworzylam swoje oczka, usmiechnelam sie, przeciagnelam,zamruczalam [to moj rytual rano;)] i w tym blogim stanie pozostalam do teraz. Kazdy dzien podobny jest do tych minionych-czytam ksiazki [obecnie czeka przy lozku 'Bezpowrotnie utracona leworecznosc' J.Pilcha] i nawet kartka za kartka wertuje moje opasle tomisko Biologii Villeego jak przystalo na, mam nadzieje, przyszla pania doktor:), relaksuje sie na kurniku.pl grajac w makao i kalambury, leze na ukochanym lozeczku wpatrujac sie w sufit i myslac o niebieskich migdalach [i o pewnych piwnych oczach:)], skaczac z kanalu na kanal najczesciej pozostaje przy MTV i Vivie, bo nie ma to jak muzyka i durnowate programy typu 'Penetratorzy' :). Dzisiaj do tego wszystkiego doszly male zakupy - co jak co, ale nigdy nie jestem tak szczesliwa jak po kupnie stroju kapielowego:) I tutaj wnosze protest, dlaczego w wiekszosci sklepow sa tylko najmniejsze rozmiary przy gornej czesci stroju?!:) To jest zawsze najwiekszy problem,ale dzisiaj sie udalo. Tak jest. I jestem niezmiernie zadowolona:) Ten morski stroj bedzie sie doskonale komponowal z odcieniami Morza Srodziemnego:)

 Czasami zastanawiam sie za co ja mam takie szczescie w zyciu. Mam wszystko,co mi do zycia potrzebne. Kochana rodzine. Wspanialego chlopaka. Najlepszego przyjaciela pod sloncem i wszystkimi gwiazdami. Dobra pamiec, ktora mi ulatwia wszystko inne. Moje loczki, ktore sie tak rzucaja w oczy;-)) No i ten optymizm... Tak przyjemnie leniwie... Odplywam, na fali marzen.. :) A bientot moi drodzy:)

*delfi* : :