Archiwum 16 sierpnia 2004


sie 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 13

Mam za soba kolejny udany wyjazd:) Co prawda pogoda mogla byc lepsza,bo sloneczka duzo tam nie widzialam,ale przeciez zawsze moglo byc gorzej. Prawdopodobnie jeszcze przez pewien czas bede miala wstret do ogorkow kiszonych,kto ma wiedziec, o co chodzi,ten bedzie wiedzial,a kto nie wie,niech sie domysli:) Najmilej wspominam piatek [ale tylko do wieczora:)], kiedy razem z innymi lezalam opatulona w ciepla bluze na pomoscie i nagle wyszlo sloneczko,a my wystawialismy mordki do ciepla i tak bylo przyjemnie ..Moglabym tak lezec godzinami. Uwielbiam to:) Podobnie jak moglam lezec godzinami w namiocie i leniuchowac do gory brzuchem,ale w koncu nie po to tam pojechalam. Trzeba bylo nalapac swiezego powietrza,a wyjrzenie z namiotu i ten cudowny lesny zapach nie da sie porownac do niczego innego. Wybieranie kamyczkow z jeziora,zasypianie przy muzyce disco-polo,dobiegajacej z pobliskiego 'Kubusia',jeden cudowny sms kiedy bylam w nieco 'rozchwianym' stanie i rozmowy pod parasolami przy barze mialy swoje uroki:) Mimo ze wyjazd zaliczam do udanych cieszylam sie z powrotu do domu.W koncu nie ma to jak kapiel w cieplej wannie zamiast mycia przy pompie z zimna woda i obiadki babci:)

Wczorajszy wieczor byl jednym z tych,kiedy wspomnienia uderzaja z podwojna sila. Otworzylam nawet pamietnik,do ktorego nie zagladalam dobrych kilka tygodni. Bo sie nie chcialo. Bo byly wazniejsze sprawy. Bo sa wakacje i wiele innych rzeczy do zrobienia. Napisalam o wszystkich swoich myslach. W koncu to moj zeszyt, moje mysli, moge sie w nim otworzyc do konca. Opisac wszystko,co siedzi w najglebszych zakatkach mnie. Zajrzalam do starych wpisow. Tak milo czytalo sie o wszystkich spotkaniach z Tomkiem, o roznych sytuacjach w szkole i w domu...Potem obejrzalam zdjecia, poczytalam zeszyt z smsami.. Tak,tak,nawet taki prowadze:) Zapisuje wszystkie smsy od Niego i do Niego. Nawet nie wiecie,jaki mialam ubaw przy niektorych:) A dzisiaj? Dzisiaj bylo cieplo:) Wyszlam na basen z moim 11-letnim bratem, utrwalilam swoja opalenizne, ochlodzilam sie w wodzie,ktora dzisiaj byla wyjatkowo zimna,zglodnialam,wrocilam do domu,najadlam sie. Niedawno skonczylam ogladac 'Fahrenheit 9/11' i czekam na frytki,ktore wlasnie sie smaza w piekarniku. Wlasciwie to juz sa. Lece,bo mi je zjedza:)

*delfi* : :