Archiwum sierpień 2004


sie 29 2004 wiosna, lato, jesien?...
Komentarze: 25

Jak ja to wczoraj stwierdzilam, w glowie mam wiosne,bo szare komorki, przed poczatkiem roku szkolnego powoli budza sie do zycia, a w sercu lato, bo jest On. Slonko, ktore dzisiaj przypomnialo sobie znowu o nas jest doskonala okazja do grillowania, co tez dzisiaj mam w planach. Z ta sama ekipa, z ktora bylam pod namiotami. Na mojej dzialce. Dokladnie w tym samym miejscu, gdzie w zeszlym roku zegnalam lato z byla klasa.Teraz jestesmy podzieleni, kazdy na innym profilu, z nowymi ludzmi, ale wiekszosc nie zapomniala o tych, z ktorymi spedzila 9 lat zycia. Patrzac wstecz na miniony rok szkolny stwierdzam, ze terazniejsza klasa jest wspaniala. I niech tak zostanie jeszcze przez te niecale 2 lata do matury... :)

A dlaczego zielony szablon? Bo zielono mi:) Oczywiscie zielono w myslach, w koncu wiosna prawda?;) Niegdys moj ulubiony kolor, teraz uspokaja.. Chociaz pokoj w barwie zielono-pomaranczowej z pewnoscia juz mi sie znudzil, a nie moge namowic rodzicow na nowy dizajn. Szkoda. I po raz kolejny mysle sobie, ze trzeba przechowywac w sobie wszystkie kolory lata i powoli zaczac kumulowac je w sobie, bo jesien, mimo pieknych zlocisto-czerwonych barw potrafi przestraszyc szaroscia. Poki co, mamy jeszcze kilka dni wolnosci, wiec cieszmy sie nia:) A ja tymczasem brykam wziac poranny prysznic i rozbudzac sie [i szare komorki rzecz jasna].

*delfi* : :
sie 26 2004 Troche o mnie.
Komentarze: 25

Daga: 'Kiedy cie zobaczylam po raz pierwszy w autokarze, pomyslalam, ze jestes menduska.'
Ja: 'Bo co? Bo blondyna, w dodatku z kreconymi wlosami i kolczykiem w nosie?'
Daga: 'Nie zapominaj o duzych, srebrnych kolach w uszach'.
Ja: 'No taak..:D'
Daga: 'Ale pozory myla. Tak naprawde okazalas sie jedna z najbardziej zajebistych dziewczyn na obozie'.

Przypomniala mi sie rozmowa z jedna z dziewczyn, ktora poznalam w Hiszpanii. Bardzo czesto ludzie odbieraja mnie inna, niz jestem w rzeczywistosci. I coraz czesciej slysze, ze ze mnie taka cicha woda. Sa rozni ludzie i kazdy moze mnie odbierac inaczej. Sa tez tacy, w ktorych towarzystwie ja sie zle czuje albo wrecz przeciwnie - od razu zawiazuje sie nic sympatii. Nie lubie poznawac wiekszej grupy,bo sie czuje nieswojo i po prostu sie gubie, zwlaszcza jesli oni wszyscy juz sie znaja, a ja jestem 'nowa'. Co innego, kiedy jest to jedna, dwie osoby. Zle sie czuje, kiedy ktos jest za bardzo pewny siebie. Uwielbiam spotkania w grupie znajomych - ludzi, ktorych znam od dluzszego czasu, bo z nimi sie czuje najlepiej. Uwielbiam sie bawic, smiac sie, robic to, na co tylko mam ochote, ale musze chociaz troche znac tych ludzi. Nie umiem do konca otworzyc sie przed nowo poznana osoba [ale to tez zalezy od niej,bo sa ludzie,ktorym juz podczas pierwszej rozmowy powiedzialam wiele rzeczy, o ktorych zwykle nie mowie] i wlasnie przez to duzo osob mysli o mnie inaczej. Tak naprawde moglabym miec wiecej znajomych niz mam, chociaz wcale nie mowie, ze mam ich malo, ale przeszkadza mi troche ta moja niesmialosc, bo tak to sie chyba nazywa. Sa ludzie, ktorzy w zyciu by nie powiedzieli, ze taka jestem. Sa tez tacy, ktorzy mysla, ze nie potrafie byc inna. A ja po prostu chcialabym sie zawsze i wszedzie czuc dobrze ... Znaliscie mnie taka?:)

*delfi* : :
sie 23 2004 nienasycenie..:)
Komentarze: 23

Otworzylam rano oczy, spojrzalam na komorke,bo od pewnego czasu nie nosze zegarka [stwierdzilam,ze dzieki temu czas mi tak szybko nie leci:)] i z niezadowoleniem zobaczylam,ze jest dopiero 8, chociaz poszlam spac pozniej niz zwykle ze wzgledu na wczorajszy wypad do baru. Nie zasnelabym juz. Takie ze mnie dziwne stworzenie,ze obudze sie i koniec. Leniwie polezalam przez jakis czas w lozeczku, pomachalam z nudow nozkami w powietrzu, ziewnelam, przeciagnelam sie, oczywiscie zamruczalam, w koncu wstalam, wlaczylam radio i tanecznym krokiem podazylam w strone lazienki. Tak zaczety dzien potoczyl sie z minuty na minute, z godziny na godzine. Mnie jest bardzo dobrze isc rano na zakupy z babcia, bo te torby sa tak ciezkie, ze sama je czasami ledwo niose,a co dopiero Ona. Nawet glupie zakupienie sobie papeterii z rybkami i 2 ksiazek [lektur zreszta..:)] wywolalo lekki usmiech, ktory sie poszerzal w miare przechodzenia przez kolejne dzialy sklepu, przy ktorych spotykalam tego samego, bardzo milo wygladajacego sprzedawce, ktory rownie milo sie usmiechal:) Wizyta na poczcie w celu kupienia znaczka na list [tak dawno ich nie pisalam...:)], potem zalatwianie kupca na ksiazki, czytanie 'Lalki' , tanczenie przed lustrem i smianie sie z samej siebie [doprawdy wspaniala zabawa;D] zajely mi wlasciwie caly dzien. A teraz? Usmiechnieta, wpatrzona w monitor pisze do Was, stwierdzajac ze ta notka mi sie dziwnie nie podoba:)

Tomek napisal smsa. Tylko uslyszalam dwa dzwieki smsa i wiedzialam,ze to od Niego. I powtarzam sobie, ze jeszcze dziewiec dni i bedzie z powrotem w Polsce. Jeszcze niedlugo i Go znowu zobacze. Usmiechnietego tak jak ja. Opalonego bardziej ode mnie. Szczesliwego? Stesknionego? Mojego. Dzieki Niemu dostrzegam szczescie. Doceniam to, co mam, bo widzimy sie rzadko i kazda chwila z Nim daje mi tak wiele radosci... Radosci i pewnosci, ze dokola mnie sa ludzie, dla ktorych warto zyc i dzielic sie z nimi wlasnymi przezyciami. I tak milo ogladalo sie wczoraj zdjecia z Boszkowa, na ktorych z rozesmiana geba pozuje z Magda,Aska i z Michalem. I czuje sie tak cholernie szczesliwa, kiedy patrze na zdjecia w ramce, ze mna i z Tomkiem, na ktorych jestesmy obsmarowali pianka do golenia,a On ma mine jakby spiewal w operze wloskiej,a ja jakbym rzucala roze wpatrzonemu we mnie tlumowi wielbicieli;D Co chwile przegladam pozostale zdjecia z tegorocznych wakacji i stwierdzam,ze jest i bedzie,co wspominac:) Czasami tak tesknie,do tego co bylo i chce jeszcze..Jeszcze..Taka ze mnie nienasycona istotka:)

*delfi* : :
sie 18 2004 dzien jak co dzien,czyzby...?
Komentarze: 28

Na biurku stoi dluuuuga,czerwona roza. Od Jarka. Od najlepszego przyjaciela,jakiego kiedykolwiek mialam. Dziekuje:) Znowu mnie zaskoczyl, chociaz podejrzewalam, ze nie zapomni o moich imieninach, ktorych nie chce obchodzic, a wszyscy zawsze pamietaja. Rodzinka juz od samego rana ustawiala sie w kolejce do skladania zyczen.Mily byl ten dzien... Uwielbiam siedziec przed komputerem albo byczyc sie na lozku przy wlaczonym wiatraczku,ktory wieje delikatnie w moja twarz i rozwiewa niesforne loczki. Obejrzalam kolejny film-"Slodki listopad'. Usmiechnelam sie. Poplakalam jak to ja na takich filmach. Dokonczylam czytac ksiazke,tym razem 'Dom dzienny,dom nocny' Olgi Tokarczuk. Zaczelam powtorki z jezyka francuskiego. I co z tego ze sa jeszcze wakacje. Kocham ten jezyk i musialam otworzyc zeszyt i pomruczec do samej siebie:) Leniwie, kartka za kartka przegladalam katalog 'Quelle'. Na szkolenie z Avonu nie poszlam,bo mi sie nie chcialo. Slusznie,bo podobno nie bylo nic ciekawego:) Myslalam o tym,co lubie. Gdybym miala to wszystko spisac, lista bylaby baaardzo dluga. Pewnie byscie nie doczytali do konca:) Ale kilka rzeczy moge napisac.. Te,ktore akurat dzisiaj przyszly mi do glowy.

Uwielbiam roze. Moje lozko. Jego. Zdjecia z wakacji-robic i ogladac. Dzwiek przychodzacego smsa. Kubusie. Groszek i kukurydze. Ksiazki. Leniwe dni i wieczory przy zachodzie slonca. Marzenia o romantycznych wieczorach z Nim. Wspomnienia. Delfiny. Morze. Hiszpanie.Jezioro. Katalogi z ciuchami. Niebieskie,czarne i piaskowe ubrania. Codzienne odbieranie poczty. Niespodziewane wyjazdy ze znajomymi. Truskawki. Banany. Jablka. Codzienne jogurty od babci:). MTV i Vive. Pluszowe misie. Cieplo. Dotyk.

Uwielbiam sie smiac. Patrzec Mu w oczy i widziec Jego usmiech. Do mnie. Dla mnie. Skakac z radosci. Plakac ze szczescia. Dostawac listy i maile. Otrzymywac promyki slonca w najmniej oczekiwanych momentach. Widziec slonce zaraz po przebudzeniu sie. Mruczec, kiedy mi jest przyjemnie. Przeciagac sie. Czuc cieplo-slonca, Jego. Patrzec na deszcz. Czuc jego [Jego] zapach. Widziec szczescie innych. Cieszyc sie z innymi. Przelewac swoje mysli na papier. Uwielbiam pisac takie notki:)

*delfi* : :
sie 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 13

Mam za soba kolejny udany wyjazd:) Co prawda pogoda mogla byc lepsza,bo sloneczka duzo tam nie widzialam,ale przeciez zawsze moglo byc gorzej. Prawdopodobnie jeszcze przez pewien czas bede miala wstret do ogorkow kiszonych,kto ma wiedziec, o co chodzi,ten bedzie wiedzial,a kto nie wie,niech sie domysli:) Najmilej wspominam piatek [ale tylko do wieczora:)], kiedy razem z innymi lezalam opatulona w ciepla bluze na pomoscie i nagle wyszlo sloneczko,a my wystawialismy mordki do ciepla i tak bylo przyjemnie ..Moglabym tak lezec godzinami. Uwielbiam to:) Podobnie jak moglam lezec godzinami w namiocie i leniuchowac do gory brzuchem,ale w koncu nie po to tam pojechalam. Trzeba bylo nalapac swiezego powietrza,a wyjrzenie z namiotu i ten cudowny lesny zapach nie da sie porownac do niczego innego. Wybieranie kamyczkow z jeziora,zasypianie przy muzyce disco-polo,dobiegajacej z pobliskiego 'Kubusia',jeden cudowny sms kiedy bylam w nieco 'rozchwianym' stanie i rozmowy pod parasolami przy barze mialy swoje uroki:) Mimo ze wyjazd zaliczam do udanych cieszylam sie z powrotu do domu.W koncu nie ma to jak kapiel w cieplej wannie zamiast mycia przy pompie z zimna woda i obiadki babci:)

Wczorajszy wieczor byl jednym z tych,kiedy wspomnienia uderzaja z podwojna sila. Otworzylam nawet pamietnik,do ktorego nie zagladalam dobrych kilka tygodni. Bo sie nie chcialo. Bo byly wazniejsze sprawy. Bo sa wakacje i wiele innych rzeczy do zrobienia. Napisalam o wszystkich swoich myslach. W koncu to moj zeszyt, moje mysli, moge sie w nim otworzyc do konca. Opisac wszystko,co siedzi w najglebszych zakatkach mnie. Zajrzalam do starych wpisow. Tak milo czytalo sie o wszystkich spotkaniach z Tomkiem, o roznych sytuacjach w szkole i w domu...Potem obejrzalam zdjecia, poczytalam zeszyt z smsami.. Tak,tak,nawet taki prowadze:) Zapisuje wszystkie smsy od Niego i do Niego. Nawet nie wiecie,jaki mialam ubaw przy niektorych:) A dzisiaj? Dzisiaj bylo cieplo:) Wyszlam na basen z moim 11-letnim bratem, utrwalilam swoja opalenizne, ochlodzilam sie w wodzie,ktora dzisiaj byla wyjatkowo zimna,zglodnialam,wrocilam do domu,najadlam sie. Niedawno skonczylam ogladac 'Fahrenheit 9/11' i czekam na frytki,ktore wlasnie sie smaza w piekarniku. Wlasciwie to juz sa. Lece,bo mi je zjedza:)

*delfi* : :