Komentarze: 29
Dzien za dniem mija. Zaczyna sie kolejny weekend,a ja wrocilam niedawno z akcji sprzatania swiata z zalewu;D Jaaaaaaaaaaa. Cos niesamowitego:] Wyczlapalam z klatki w dwoch bluzach z dlugim rekawem, stwierdzilam, ze nie ujade z zimna, ale ja sie tak latwo nie poddaje, nie myslcie sobie;D Raz dwa wyciagnelam z kolezanka rowery, dojechalysmy do szkoly, a tam pustka. Palce u rak juz mi do polowy zamarzly, ale przeciez ja nic nie mowie. Po jakichs 30 minutach zebrali sie wszyscy, w tym kolezanka, ktora miala na sobie jedna cienka bluzeczke i skostniala z zimna, ale ja nic nie mowie:D Wsiedlismy na rowerki, dziarsko wyruszylismy przez naszego gorowskiego 'Dziczka' przez las i juz po 5 minutach drogi nasz kolega lezal na ziemi, a wszyscy pozostali obok niego-ze smiechu;D Ale ja nic nie mowie-ja siedze z rogalem na pysku;D Dojechalismy nad zalew, rozlozylismy sie w cieniu [!] i ogrzewalismy sie. Zeby miec z glowy cale to zamieszanie ze sprzataniem ubralismy gumowe rekawiczki, od ktorych mi jeszcze rece smierdza. Szukalismy dzika. Zbieralismy grzyby. O malo co nie dostalam zawalu, kiedy trafilo we mnie dlugie sznurowadlo a kumpela krzyknela 'delfiiiiiiiii! zaskronieeeeeec!', a naprawde wygladalo jak zaskroniec o_O. Robilismy fotki. Takie tam wiecie, sado-macho w lesie;D Najlepsze bylo po powrocie na plaze, kiedy czesc IIe rozwalila sie na piasku, oczywiscie mnie musieli ciagnac w kierunku wody przez pol plazy i lecial lach, sama nie wiem z czego bardziej, czy z calej tej sytuacji, czy z mojego pisku. Ale ja nic nie mowie;D Przeciez jestem tak uwielbiana,ze mnie o malo nie rozdarli za nogi i rece;D Na szczescie to nie ja wyladowalam w wodzie ha!:D A uwierzcie mi,niewiele brakowalo;D Za to osoba, ktora mnie tam ciagnela zostala wrzucona przez innych ha!:D I musiala wracac w mokrych spodenkach, w ogole caly mokry ha!;D Tak to sie konczy, jak sie zadziera z delfi i z kroczyca;D Ha!:D Takich akcji bylo duzo. Glupie rozmowy. Glupie smiechy. Glupie sytuacje. I to jest najlepsze. Moja klasa jest najlepsza;D
To bylo dzisiaj. A wczoraj? Najlepsze zostawia sie na koniec, taak?;D Bylo takie jedno spotkanie z takim jednym w takich fajnych miejscach przy takim fajnym klimacie 'nietoperza';D Mozna rzec 'spotkanie po latach'. I fajnie sie bylo tak spotkac. Pogadac. Posmiac. Troche powspominac. Zapomniec o tym, co bylo. Cieszyc sie z tego, co jest. Taka potezna dawka radosci i ciepla?;D I trzy godziny minelo bardzo szybko. Chyba za szybko, bo malo jest takich spotkan. W ogole malo jest takich ludzi. A klimat nietoperza to cos niebanalnego, taak?;D Tak. Dzieki za ten wieczor i czekam na zaproszenie do Wawy;-D.
PS.Z rzeczy radosnych i radosniejszych-pochwale sie-dostalam zaproszenie na wreczenie stypendiow Prezesa Rady Ministrow:D Wiem, wiem, jestem jedyna w swoim rodzaju. Ale czy ja cos mowie?;D