Najnowsze wpisy, strona 35


wrz 18 2003 O weekendzie=)
Komentarze: 15

  Poganialam siebie do napisania tej notki juz od poniedzialku i nareszcie mi sie udalo=)) Wydarzylo sie przez ten weekend,oj wydarzylo...=)) W sobote,w strugach deszczu,udalam sie na gorowski dworzec PKS i razem z Agata wyruszylysmy po raz kolejny do Lubina,ale tym razem na koncert Lady Pank,Wilkow,Lez i jak sie okazalo dopiero na miejscu,Iry=)) I wiecie co? Na sam koncert pojechalam w prostych wlosach! Tak,tak,spelnilo sie moje marzenie,moglam je wreszcie rozczesac!Prostownica poszla w ruch=) Ale szczerze mowiac,sto razy bardziej wole siebie w moich kreciolkach=)) Pol dnia spedzilysmy u Agaty rodziny,ktora trzeba przyznac,baardzo sympatyczna=)) Godzina 19.40 i juz nas w domku nie bylo.Zabawa sie zaczela=))) Szkoda tylko,ze nie moglam sie wyszalec z powodu kilkugodzinnego zlego samopoczucia fizycznego=))) Jednak jesli chodzi o muzyke,to byla swietna,zwlaszcza kiedy grala Ira.Nie sluchalam ich wczesniej,a przynajmniej wydawalo mi sie,ze ich nie sluchalam,bo tak naprawde znalam 3/4 spiewanych utworow=)) Taaaak,poradze Wam jedno-na wszelkie zabawy i koncerty bierzcie ze soba tabletki przeciwbolowe=)) Niby taka blahostka,a jednak ile mogla zmienic...Po koncertach Iry i Lady Pank byla jeszcze dyskoteka techno.Ehhhhh...Tam to dopiero sobie powspominalam=)) Przypomnialy mi sie wakacje,dyskoteki,ludzie z obozu...=))) O 2 zaczelismy sie zbierac.Ruszylismy pedem do autobusu,ktory wlasnie podjechal na miejsce odjazdow,ale zrezygnowalismy z niego w przeciwienstwie do okolo 20 osob,ktore wpakowaly sie do wypchanego juz 60 osobami pojazdu=)) Ludz na ludziu,ludz na schodach autobusu i pootwierane na osciez drzwi-tak to mniej wiecej wygladalo=)) Kiedy wreszcie nadjechal jakis w miare pusty autobus,z wielka ulga wsiedlismy do niego (byli z nami jeszcze kuzyni Agi) i wysluchalismy piosenki "Dales mi caly swiat,choc nie bylem tego wart" w wykonaniu siedzacego przede mna i Agata pedalka,ktora to zapewne piosenke dedykowal siedzacemu obok przyjacielowi,na co ten zareagowal totalnym bezbazem=)))) No milo bylo posluchac takiej formy wyznania uczuc,nie powiem ze nie=))) Szkoda ze swiat nie jest taki tolerancyjny jak ja=))))))) W domku jak w domku,nie obylo sie bez bitwy z Agata o miejsce na lozku,ktora to wygralam JA,dzieki czemu moglam sobie pospac od strony sciany,a nie ryzykujac upadkiem z lozka,co mi sie zapewne moglo przytrafic=))

  Niedziela.Od rana pojawil sie problem powrotu do domu,bo wlasciwie byly dwie mozliwosci-przyjazd po nas kolegi,dzieki czemu moglysmy byc na koncercie Wilkow i Lez albo popoludni powrot autobusem,ktory by nam ta zabawe uniemozliwil. Skonczylo sie na tym,ze ja wrocilam wlasnie tym autobusem,a Agata dopiero w poniedzialek rano=))Tez bym mogla,ale poniedzialek byl dniem,na ktory bardzo dlugo czekalam,musialam byc wczesnie w domu,a potem siuuup do Wrocka,o czym zaraz w kilku slowach napisze=)) Chcialam jeszcze wspomniec o propozycji dla Agaty,jaka uzyskala na tych wszystkich koncertach,ale jak kobieta chce,to sama sie pochwali;)) Moze zmusze ja do napisania jakiejs NORMALNEJ notki (nie zebym cos miala przeciwko tym,jakie teraz dodaje!!!=))).

  W niedziele Agata zapytala sie mnie,czy jestem szczesliwa.Sama nie wiedzialam.Ale teraz wiem,ze w poniedzialek bez problemu odpowiedzialabym jej na to pytanie...Pojechalam do Wroclawia,spotkalam sie z Tomkiem...Pomijam fakt,ze moj ojciec poszedl ze mna,bo chcial z nim TYLKO chwile porozmawiac=)) Nie bede zdradzac szczegolow =PP Powiem tylko tyle,ze te 5h bylo jednymi z najwspanialszych w ciagu ostatnich tygodni...Szkoda ze TYLKO 5h...

"...Czas pedzi nieublaganie..."

*delfi* : :
wrz 11 2003 O uczuciach...
Komentarze: 18

   No i sobie poleniuchowalam=)) Wczorajszy dzien spedzilam we Wrocku,ale sie niezle wynudzilam...Rano wizyta u okulisty (oj zle jest-pogorszyl mi sie wzrok i to duzo=//),potem pol dnia wizyta u znajomych rodzicow,wieczorem Korona i fruuu z powrotem do domku.Wrocilam,patrze na komorke...Tomek dzwonil.Na szczescie odezwal sie jeszcze i porozmawialismy kilka minut=)) Nie wiem,jak on to robi,ale do konca dnia nie moglam sie pozbyc usmiechu z twarzy=))) Lubie to uczucie...Jestes szczesliwy tylko ( a moze az?..) z powodu kilku minut rozmowy...

"...Na zewnatrz mgla,tylko ziab i deszcz...Powietrze ma elektryczny smak...Chcialbym tak trwac nawet tysiac lat,bo jestes Ty..."

  Nie wiem,czy on to kiedykolwiek przeczyta,nie wiem,czy chce,zeby przeczytal...Samo pisanie o tym wszystkim sprawia mi radosc...Wyobrazcie sobie,jak sie czulam dzisiaj po 4h rozmowy z nim na gadulcu=)) Zakochana...Tak mozna CHYBA o mnie powiedziec...Ale wiecie co? Boje sie...Zabardzo przyzwyczajam sie do ludzi..A jesli za duzo sobie wyobrazam?(Chociaz tak na dobra sprawe to nic konkretnego w tych wyobrazeniach nie ma...) Boje sie odrzucenia.Chociaz to dobre,ze nie mam negatywnych mysli..Optymizm to jest jednak wspaniala rzecz=)

Tanczyla w chmurach,radosna jak obloki,lekka jak oddechy splecionych cial......

*delfi* : :
wrz 07 2003 Myslooo=)))
Komentarze: 23

  Koncert,koncert i po koncercie...Bylo swietnie!!!=))) Bedac juz w Lubiniu,na leb na szyje pedzilam z Agata na wystep Raz Dwa Trzy,ktory gral jako pierwszy.Bylysmy juz spoznione,wiec droge,ktora normalnie przeszlybysmy w jakies pol godziny,przebieglysmy w 15 minut i elegancko stanelysmy sobie przy samej scenie=)) Co nas zdziwilo? Ze prawie wszyscy stali bez ruchu po prostu wsluchujac sie w spiewane utwory.No coz...Trzeba bylo rozkrecic towarzystwo=)) Aga dojrzala z drugiej strony sceny jakas grupke,wiec sie dolaczylysmy,no i zabawa sie zaczela=)) Taaak...Sympatyczni ludzie=)) Potanczyli,pobawili sie,potem krotka przerwa,jakis napoj w miedzyczasie i tak zlecial czas do 20.30=) Spotkalysmy znajomych z Gory i potem bylo coraz lepiej=)) Koncert Myslovitz planowany na 20.30 rozpoczal sie faktycznie 1,5h pozniej,bo chlopaki nie mogli dojechac,a potem wiadomo-instalacja sprzetu itp.,itd.,ale kiedy juz zaczeli grac...Te brzmienia,ten glos Artura..To wszystko bylo takie...Takie magiczne...W ich twarzach,w calym tym wystepie bylo widac ich pasje.Po prostu nie dalo sie nie zauwazyc,ze to, co robia,jest ich miloscia.Wszystko widzialam swietnie,bo razem z Asia i Dagmara stalysmy w pierwszym rzedzie,zaraz przy scenie=)) Uhhh...Jak mnie teraz nogi bola od skakania,ale jak zwykle-OPLACALO SIE!=)))) Po koncercie pobieglam z dziewczynami za scene,pogadalam z ochroniarzami,wszystkie fanki wolaly Artura,az wreszcie wyszedl=))) Zrobilam sobie z nim zdjecie,mam nawet autograf z dedykacja=)) Trzeba miec jakas pamiatke z koncertu;))) To byl z pewnoscia niezapomniany wieczor...Szkoda tylko,ze nie bylo tam pewnej osoby..Pod koniec dal sie wyczuc taki specyficzny klimat...Czerwone swiatla na scenie...Gwiazdy na niebie i najwazniejsze-"Chcialbym umrzec z milosci"...Chyba nie trzeba nic wiecej pisac...

*delfi* : :
wrz 05 2003 ..Magia codziennosci..
Komentarze: 11

  Jestem zmeczona...Dopiero dzisiaj to odczuwam,jakos przez wczesniejsze dni tryskalam energia=) Podoba mi sie w nowej szkole...Powiedzialabym,ze nawet bardzo mi sie podoba.W klasie bardzo sympatyczni ludzie,co mnie chyba najbardziej cieszy,bo wlasnie stosunki z nimi przez najblizsze trzy lata beda najwazniejsze. Nie spotkaly mnie zadne przykrosci z powodu bycia kotkiem,chociaz czasami mam dosyc dogadywania pewnego osobnika plci meskiej na ten temat=) Odpoczynek...To jedyne,o czym teraz mysle.Cieple kakao,odprezenie przed komputerkiem,kilka godzin snu i wyjazd..Tak,kochani.To juz jutro-koncert Myslo,na ktory czekam od dwoch miesiecy ;))),poprzedzony wystepem zespolu Raz Dwa Trzy=) Czeka mnie wiec ciezki dzien,zwlaszcza ze wyjazd z samego rana i powrot prawdopodobnie w nocy.Taaak,ta muzyka jest magiczna...Tak samo magiczne sa pewne slowa,pewne zdarzenia,wlasciwie cale nasze zycie...Dostrzegacie czasami magie na pozor szarej rzeczywistosci? Zlociste liscie jesienia,delikatny szum deszczu w czasie spaceru miedzy lesnymi galazkami...Dyskretne usmiechy ludzi,ktorym wydaje sie,ze ukryja swoje uczucia...Z twarzy mozna wyczytac milosc,radosc,nienawisc..Ostatnio wyczytuje tylko to pierwsze uczucie..Ciekawe...Czyzbym widziala w nich lustrzane odbicie swojego stanu ducha?...

"... Sometimes I need some time...on my own
Sometimes I need some time...all alone
Everybody needs some time...on their own
Don't you know you need some time...all alone…”

(Guns’ N’ Roses-“November Rain”)

Do listopada daleko,ale jaka tresc…Takie smutne slowo-alone...

*delfi* : :
wrz 01 2003 Heyaaaaa=)
Komentarze: 15

...:Mam byc wdzieczna,za co pytam się.Za niepokoj? Za nieprzespane noce? Za zwatpienia? Za obiecany raj?:..."

...:Lubie ten stan...Cisza,ja i czas...Rozkoszne sam na sam:...

...:Musze ruszyc z miejsca...Pojsc na spotkanie wlasnego SPELNIENIA:...

….:A ja nie chciałabym tak po prostu,po prostu przeminąć:…

...:Mam czysciutkie sumienie i bilet pewny do nieba bram:… (no nie wiem;))

Ostatnie dni zleciały mi przy muzyce zespolu Hey.Kazdy z tych fragmentow mowi cos o uczuciach,marzeniach (?), jakie we mnie siedza…Chyba wszystko jasne=)

*delfi* : :