Myslalam,ze ekipa z 2e juz nic nowego nie wymysli podczas kolejnych spotkan Pod Baszta czy w Karczmie. Jakze sie mylilam :D Spotkalismy sie na krzyzowce, dotarlismy pod baszte, zlozylismy zyczenia dwom solenizantkom i nie zdazylam sie odwrocic, kiedy przede mna stanely dwa piwa. A to przeciez my mielismy stawiac. Po kilku minutach dolaczyla do nas Agata, siedzielismy, gadalismy, tak jak to zazwyczaj bywa. Nie wiem ktora to byla godzina,ale to chyba najmniej wazne, ktos dal znac, ze w Karczmie jest... karaoke:] Najpierw lach, potem 'Idziemy!'. Razem z Agata, Charukielkiem, Tomkiem poszlismy zobaczyc, czy jest miejsce. I w tym momencie uklony w strone Tomka, ktory wchodzil po schodach na czworaka! :DDD Byl caly stolik, akurat na nasza dziewiatke:D Wrocilismy pod baszte, bo trzeba bylo dopic to-co-mielismy-na-stole i oczywiscie, to bysmy nie byli my, gdyby nie poszla jakas szklanka:] Siedzacy z brzegu Tomek, nie wiem co chcial zrobic, czy kolejny raz polaskotac Charukielka, czy kto go tam wie co, zamachnal sie i zwalil szklanke na ziemie. Na szczescie pusta. Odczekalismy minutke, czy sie barman nie dopomina o te 3zl za nia, nie dopomnial sie, to my bziuuuuuum z baszty do karczmy:D No i tam sie zaczelo:D Wyobrazcie sobie caly bar wypelniony ludzmi, siedzacymi w miare spokojnie na swoich miejscach, a potem do tego obrazu dolaczcie nasza dziewiatke, ktora po 10 minutach od przybycia postawila polowe ludzi na nogi:D Nie zdazylismy nawet usiasc, a juz nas nogi porwaly do tanca. "A ty pokaz swoje nogi,noogi, nogii, nogiiii...." i wcale nie przeszkadzal nam fakt, ze kazda z nas miala spodnie. Hebla spiew byl po prostu nie do przebicia, a potem biedny sie wstydzil za nas i chowal, gdzie sie da:D Najpierw potanczylismy, Kolodziej krzyczal "Delfiiii, ja juz sie nie moge doczekac twojej notki na blogu" - no to masz;), a potem naszla nas chec na ... spiewanie:] Zamowilismy dla solenizantek z zyczeniami "Dla Charukielka i Szopnika" piosenke "Zawsze tam, gdzie ty". Cala nasza dziewiatka zgromadzila sie wokol komputera, spiewalismy wszyscy z tym, ze mikrofon byl caly czas przy mnie : :]]] Ejjj,to naprawde byl wstyd... Chociaz bawillismy sie swietnie:D Potem tanczylismy, tanczylismy i przestac nie moglismy. Co chwile przychodzil do nas ktos nowy i tanczyl z nami,ale najlepszy byl - uwaga uwaga! - Cowboy, niejaki Old Joe, ubrany w kraciasta koszule, kapelusz niczym z rancza, z owlosiona klata, bo potem sie [niestety] rozebral :D A wywijaaal! Jak dorwal Agate, to sie biedna od niego uwolnic nie mogla:D A wiecie co z tego mielismy? Postawil wszystkim piwo;) Pomijam zupelnie fakt, ze nawet nie mialam juz sily tego wypic i napoilam sie juz po dluzszym czasie soczkiem bananowym. I po raz kolejny rozkrecilismy impreze!:D Ostatnio spiewala z nami Baszta, a wczoraj spiewala i tanczyla Karczma. O godzinie 8 rano otworzylam jedno oko. Potem drugie. Glowa nie bolala. Niedobrze mi nie bylo. Wstalam. O nie, nie, to ja jeszcze poleze... Teraz doszlam juz do siebie, smieje sie z tego wczorajszego wieczoru podczas rozmowy gadulcowej z Tomkiem i czekam na kolejny taki wypad;) Jahuuuuuuu! :] Niech moc cowboyow bedzie z Wami;D