Najnowsze wpisy, strona 16


lis 23 2004 sun and snow, don't you know ...
Komentarze: 25

 Czarna, z delikatnym jasnorozowym brokatem,scieta na wysokosci kolan i przyozdobiona lekka falbanka - co to moze byc? Taaak, kupiona wlasnie dzisiaj, na sobotnie polowinki, sukienka;D Nawet fakt, ze moj budzet znacznie schudl po tych zakupach nie zepsul mi humoru, bo ta sobota musi byc niezapomniana;D I co z tego, ze zabawa bedzie tylko do 24,bo niby Adwent sie zaczyna i ksiedzu sie nie podoba dluzej. I co z tego,ze kilka osob, ktore mialy isc, w ostatecznosci nie ida. Po polnocy zabawa dopiero sie zacznie. Bedzie przebieranie w szatni w cieple bluzy i spodnie i marsz do najblizszego baru na opicie soczkiem bananowym [cenzura musi byc;)] naszego polmetka;D Oczywiscie wiadomo, ze jest to tematem numer jeden przez ostatnie kilka dni. Przynajmniej cos ozywia ta atmosfere, bo jak mam wstac rano wyrwana ze snu dzwiekiem budzika i wyrabiac niestworzone akrobacje probujac odwinac sie z koldry, zeby w koncu podniesc sie i przejsc do zycia codziennego,to czasami sobie mysle, ze naprawde nie ma nic przyjemniejszego niz sen.

* * *

 Czasami zastanawiam sie w jakim stopniu to, co sie dzieje zalezy od sposobu patrzenia na swiat i od tego jak bardzo chcemy. Bo jak sie zastanowilam, to doszlam do wniosku, ze wiecej rzeczy mam niz chcialabym miec. Ze wiecej rzeczy chce pozostawic bez zmian niz wprowadzac jakiekolwiek. Ze mam ludzi, ktorych nie chcialabym stracic i nie znam zadnych, ktorych wolalabym w ogole nie znac [ no moze z malenkimi wyjatkami;)]. Trzymam mocno w garsci to szczescie i nie puszczam. Wypatruje w tych przeplywajacych chmurach jak najwiecej slonca i podswiadomowie chowam je w serduchu, zeby oswietlic sobie droge, kiedy gwiazdy wysuna sie na pierwszy plan i noc zupelnie zapomni o swietle. Odgradzam sie od zimnego, zlosliwego deszczu i gradu narzucajac kaptur, owijajac szalem twarz i zakladajac na rece miekkie, brazowe rekawiczki, zeby nie roztopic przypadkiem tego ciepla, a padajacy snieg 'zamieniam' w myslach na marzenia o zimowych szalenstwach albo stapiam razem z niepotrzebnymi wspomnieniami. Zblizaja sie Mikolajki, a moim najpowazniejszym w tym momencie problemem jest wybor prezentu dla bosko wrednego Jarka. A moze chcesz [w] czape? Nie ma sprawy;D

*delfi* : :
lis 20 2004 Na potege posepnego czerepu - mocy przybywaj...
Komentarze: 36

 Slucham Goo Goo Dolls/Dido/Bryana Adamsa/Edytke Bartosiewicz [obowiazkowo] i co z tego, ze to takie nietypowe polaczenie. Ja lubie nietypowo. Tak dlugo czekalam na ten weekend. Wyjatkowo dluzylo mi sie te piec dni,a teraz nie wiem co ze soba robic. Nawet  'Swiat wedlug Garpa' nie przyciaga mnie w tej chwili [a propo-pozniejsze sceny sa jeszcze gorsze nic opisane w ostatniej notce;D]. Ta sobota miala inaczej wygladac. Mialam jechac na zakupy do Leszna, po sukienke na polowinki, ktore sa za tydzien. Tymczasem siedze przed monitorem i od czasu do czasu wygladam na przejezdzajace samochody i na przechodzacych ludzi. Przypomina mi sie dziecinstwo, kiedy siadalam z babcia na parapecie w kuchni i rozpoznawalam marki aut, a ona odczytywala wojewodztwa po tablicach rejestracyjnych. Skubana, wszystkie znala;D A wczoraj poczulam sie jakby byla prawdziwa zima, ktore zbliza sie nieublaganie. Szlam i szlam, i szlam, i bylam w bibliotece, i spotkalam Jarka, i doszlam wreszcie do kolezanki, ktorej odnioslam zeszyt. Chodzilam tak z dwie godziny, ale jak przyjemnie bylo wrocic do domu,gdzie czekalo na mnie gorace kakao. Nienawidze marznac, chociaz snieg sam w sobie uwielbiam, bo moge nim rzucac kogo chce, a jak napada wiecej, to zawsze moge isc na sanki i poczuc sie jak dziecko. Tak naprawde to kazdy je ma w sobie, w mniejszym czy wiekszym stopniu. W tej chwili brakuje mi tylko takiego 'powera', jakiego maja dzieci, dlatego wolam, niemal staje na krzesle i wrzeszcze na caly dom 'Na potege posepnego czerepu - mocy przybywaj [!]'.

******************

*h*a*p*p*i*n*e*s*s*

*delfi* : :
lis 18 2004 Dzien wedlug Delfi.
Komentarze: 26

 Zrobilam sobie dzisiaj powiedzmy hmm legalne wagary. Wyszlam do szkoly, a jakze, nawet z zamiarem dojscia do niej, ale na zamiarach sie skonczylo. Ze byla ladna wichura, to zauwazylam, juz w domu, jednak to, ze padal deszcz, juz niestety nie. Ale to nic, to wszystko nic. Szlam dalej, bez parasola, bo wiatr by i tak powyginal go na wszystkie strony, bez kaptura, bez jakiejkolwiek oslony przed taka zlosliwoscia natury, az rozpadalo sie na dobre. Widze Aske opatulona w czape i kaptur,przeszlam z nia kawalek, ale po kilkunastu metrach stwierdzilam, ze nie da rady. Trzeba sie wrocic do domu. To chyba bylo najlepsze z mozliwych rozwiazan. Doszlam cala mokra, sciekalo ze mnie jak z mopa, nie mowie juz o moich [nie]loczkach,ktore sie rozprostowaly na czas wysychania. Babcia z dziadkiem powiedzieli, ze mnie nie wydadza przed tata:) Co do mamy - sama sie musiala meczyc z wyginajacym sie parasolem, a ja patrzylam na jej zmagania przez szybe mojego okna i usmiechalam sie na mysl o cieplym domku, do ktorego madrze wrocilam, o cieplej herbatce, ktora sie wlasnie robila i o ksiazce, ktora mialam zaraz czytac. 'Swiat wedlug Garpa' rzeczywiscie po pewnym czasie wzielam do reki coraz bardziej zaszokowana rozgrywajacymi sie wydarzeniami.

'W pierwszej chwili pomyslala, ze odgryzla sobie jezyk: czula, ze cos jej plywa w pelnych krwi ustach; ale tak strasznie bolala ja glowa, ze nie smiala otworzyc ust az do momentu, kiedy musiala zaczerpnac tchu ; poza tym nie mogla ruszyc prawa reka. Na lewa dlon wyplula wiec to, co uwazala za odgryziony koniec jezyka. Nie byl to jezyk oczywiscie. Bylo to mniej wiecej 3/4 czlonka Michaela Miltona [....] Mniej wiecej w tym czasie Michael Milton wyszedl ze szpitala ;chodzil przygiety po operacji, z nieszczesliwa mina. Na skutek infekcji powstalej w wyniku niewlasciwego drenowania rany, do czego przyplataly sie jeszcze normalne komplikacje urologiczne, amputowano mu pozostala czwarta czesc.'

No. To by bylo na tyle. Ide czytac dalej.

: ) 

*delfi* : :
lis 14 2004 imagination.
Komentarze: 29

 Po raz trzeci zaczynam pisac notke i nie wiem jak zaczac, a mysl w sumie gdzies tam we mnie tkwi. Bo tak dzisiaj myslalam, ze lubie sobie duzo rzeczy wyobrazac i od razu ksztaltuje sobie obraz czegos, co wlasnie slucham/czytam/opowiadam. Wezmy przykladowo InnaM, bo akurat dzisiaj czytalam jej notke i tak mi sie przypomnialo dla przykladu. Od razu mi sie wlaczyla wyobraznia jak przeczytalam przytoczona na blogu gadulcowa rozmowe. Widzialam Madzie jak siedzi przed kompem, umiera ze smiechu, a dla dodania efektow specjalnych wymachuje powiedzmy nogami ze smiechu [ja tak czasami robie;D] albo odchyla do tylu glowe i lzy jej ze smiechu plyna. Albo wezmy taka Kumcie, ktora na imprezie jest dusza towarzystwa, wiruje na srodku parkietu i wszyscy wznosza za nia toast, a ona z tym swoim charakterystycznym 'hahaha;D' krzyczy,zeby przestali;D. Albo chociazby ja. Siedze klikajac w klawiature i probujac sklecic logiczna w miare notke, slucham Johna Lennona 'Woman' wciaz i wciaz, bo mi sie tak bardzo bardzo podoba i wyobrazam sobie, jak przychodze jutro ze szkoly, rzucam w kat plecak, a potem sama sie uwalam na lozko, wlaczam muzyke, rece zakladam za glowe i leze, i mysle, i jem powiedzmy czekolade i wyobrazam sobie z kolei cos, co mnie zaintrygowalo/zastanowilo/zdenerwowalo.  W tym momencie podlaczyl sie Jarek i wyobrazilam sobie, jak siedzi biedny przed tym monitorem i marudzi mi,ze jest zmeczony, boli go warga [ale nie przeze mnie zeby nie bylo:P] i ze ma tyle rzeczy do zrobienia. Gdy mysle sobie o nadchodzacej zimie, to widze siebie w tej mojej kurtce, owinieta szala, ktora idzie cala w sniegu albo zjezdza na sankach z gorki, a potem wraca z czerwona mordka do domu i pije cieple kakao. Po zimie jest wiosna i w wyobrazni jak w filmie przesuwaja sie klatki z zimowego krajobrazu na kolorowa lake pelna kwiatow, gdzie powiedzmy pojechalam sobie rowerkiem, zrywam te najladniejsze albo nie-Jarek zrywa i daje mi je i spiewa 'Dla Ciebie' . W lecie jest basen i krotkie spodenki, i opalanie sie na balkonie, i wyjazdy nad jezioro, i  mysli o nadchodzacej jesieni, spadajacych kolorowych lisciach i kolo sie zamyka, a ja zamknieta w swoim swiecie wyobrazni koncze pic zimna juz kawe, koncze pisac ta notke, ale nie koncze wyobrazac sobie coraz to innych rzeczy, bo trzeba sobie urozmaicac zycie chocby myslami 'co by bylo gdyby' albo co bedzie, co bylo i co moze byc....

*****************

'uuuu ... yeah yeaaah... tyrytytytyyy... So let me tell You again and again and again I love Youu....' :) [J.Lennon 'Woman']

*delfi* : :
lis 12 2004 ...:]
Komentarze: 33

Jestem niegrzeczna dziewczynka...:]
To tyle co na ten temat do powiedzenia mam...:]
;*....:]

*delfi* : :