Komentarze: 18
Powiedzcie, ze sie jutro nie rozkleje. Nie przy Nim. W ogole. Nie chce. Bo po co? Jeszcze bedzie pieknie,tak...?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Powiedzcie, ze sie jutro nie rozkleje. Nie przy Nim. W ogole. Nie chce. Bo po co? Jeszcze bedzie pieknie,tak...?
Raz jest lepiej, a raz gorzej. Dzisiaj jest to lepiej. Liscie na dworze znowu byly dzisiaj kolorowe, a jeszcze kilka dni temu widzialam szarosc. Ciemnosc widzialam, ciemnosc:) Bo w zasadzie jakos sie trzymam i nie mysle o tym, ze moze nawet za chwile ten dobry nastroj prysnie i znowu nadejde 'te' mysli. Ucieszyla mnie perspektywa wyjazdu na wiosne do Francji, ktora juz kocham, mimo ze jeszcze tam nie bylam i ktora jest moja druga miloscia po Hiszpanii. Poza tym w listopadzie jade z kolezankami do Poznania dowiedziec sie o wyjazd na cale wakacje do Anglii, wiec tez jakis pozytyw. Slucham sobie plytki relaksacyjnej zakupionej we Wrocku - 'Nurkowanie z delfinami', wiec jak tu sie nie cieszyc. Podoba mi sie nowa kurtka i dluuugi szal. Zab juz nie boli. Komorka tez dzwoni jakos czesciej niz zwykle i z kazdym dzwiekiem przychodzacego smsa usmiech jest coraz wiekszy. Szkoda tylko ze nie od Niego te smsy. A tak apropo notki Jarka i jego studniowki, to przypomnialo mi sie, ze w mojej szkole maja byc polowinki. Ja dziekuje, nie ide, bo bez osob towarzyszacych. Jakos nie mam ochoty. I tak bym pewnie nie miala z kim tanczyc. Chociaz z drugiej strony, przynajmniej nie mialabym dylematu z kim isc, bo ostatnio to zamotanie z poplataniem. Notka wyszla tez jakas bez ladu i skladu, ale jest,a ja wylalam z siebie to, co chcialam, bo za malo ostatnio tych optymistycznych wpisow, dlatego zeby zapewnic, ze zyje i mam sie w miare dobrze - :)
Czasami trudno jest spojrzec na pewna sytuacje od tej drugiej strony. Staralam sie Go zrozumiec, chociaz nie do konca mi to wychodzilo. Obwinialam Jego, bo to On nie mial nigdy czasu. Ja sie czulam bez winy, chociaz nieraz zastanawialam sie, czy nie za duzo od Niego wymagam. Wczorajsza, wieczorna rozmowa na gg dala mi wiele do myslenia. Podlaczylam sie pierwsza. Schowalam dume do kieszeni, chociaz dlugo sie zastanawialam, czy odezwac sie, zanim On to zrobi. Przeczekalam kilkanascie minut i slowa 'bo ten rok byl za piekny,zeby bylo jak jest. bo nie zaslugujemy na to,zeby bylo, jak jest [...] . reszta nalezy do Ciebie' same wpisaly sie w okienko z napisem 'Tomek'. Nie zaluje,ze to zrobilam, bo rozmawialismy 1,5h i byla to chyba jedna z najtrudniejszych rozmow w moim zyciu. Ale pomogla i to duzo. Dowiedzialam sie, ze smsy, ktore wysylalam do Niego z miasta plusa, czyli niemal polowa jak nie wiecej, od momentu gdy wrocilam do Polski, nie dochodzily do Niego, bo wysylane sa jako jeden sms, a On ma limit 160 znakow i po prostu byly nie do odczytu, a poniewaz zawsze wysylalam z innej bramki, nie pomyslal, ze moga byc ode mnie... Przyznal, ze nie mial czasu, bo 'gownarzeria sie skonczyla' i mial za duzo rzeczy do zrobienia, przez co tez mu bylo przykro, ze sie nie moze spotkac. Moze. Podobno dla chcacego nic trudnego. Jedno jest pewne - nigdy nie otworzyl sie tak bardzo jak wczoraj i dzieki temu zrozumialam, co On czuje i czemu jest, jak jest. Sytuacja zaczyna przerastac nas oboje. Oboje potrzebujemy kogos, kto bylby caly czas blisko, kiedy tylko tego potrzebujemy. Nie chcial mi powiedziec wszystkiego, bo to nie sa rozmowy na gg, dlatego spotkamy sie jeszcze raz. Zeby porozmawiac spokojnie, bez wyrzutow, w cztery oczy. Zeby wyjasnic sobie wszystko od poczatku do konca. Zeby nie bylo zadnych niejasnosci. I przede wszystkim zeby podjac decyzje RAZEM.
Normalnie siedzialabym tu teraz i czekala na godzine,w ktorej wyjde z domu na autobus, a potem na pociag, moze nie z usmiechem,bo nie ma ku temu powodow, ale przynajmniej z pewnoscia, ze wreszcie COS sie wyjasni. Tymczasem wstalam niepotrzebnie o 7 rano, bo zapomnialam, ze wszystko pogmatwalo sie do tego stopnia, ze jade do Wrocka tylko na zakupy, tylko z moja mama i nie bedzie zadnego spotkania, a na pociag zawiezie nas tata za jakies 2 godziny z kawalkiem. A czemu sie z Nim nie spotkam? Bo na napisanego wczoraj smsa, czy na pewno bedzie we Wrocku, otrzymalam odpowiedziec 'Nie bedzie mnie, przykro mi', bo podobno 'Nie dawalam znaku zycia', a ze dostal smsa z miasta plusa kilka dni temu nie do odczytu, to juz sie nie zainteresowal, co mu moglam napisac, a wiedzial, ze chodzi o spotkanie. Po napisaniu Mu kilku niezbyt milych, ale trudno, zeby byly mile w takiej sytuacji, slow, odpisal, ze 'to nie jego wina' i ze 'jak ochlone, to dam mu znac'. I to oczywiscie ja jestem winna, ze nie widzielismy sie 2,5 miesiaca, bo on nie mial czasu. I to moja wina, ze ani razu sie nie spytal, czy sie spotkamy, tylko zawsze ja. I to przeze mnie wszystko sie zaczelo psuc, bo chce dobrze, a on jest swiety i niewinny. Nie wiem, jak to teraz bedzie. Znowu niepewnosc, znowu czekanie, chociaz nie wiem czy jest na co, bo ja juz sie pierwsza nie odezwe. Mam swoj honor i nie bede nikomu w du** wlazic na sile. Zawiodlam sie. Po raz kolejny. I to boli...
'…to bylo jak niezwykly sen
i sen sie spelnil
jak zawrot glowy, osmy cud
szalonych nocy az po swit
juz nie zapomne
niezwykly czas zostanie w nas….
…jutro bede juz daleko tak
zamknij oczy, przytul sie
i nie zapomnij….
...zostanie zal,zostanie bol....
…to ostatni raz, mocno przytul mnie…...'
[Kombi-'Sen sie spelni']
jeszcze dwa dni….
i koniec………………