Najnowsze wpisy, strona 19


paź 12 2004 urodzinki...:D
Komentarze: 28

Cudownie bylo dzisiaj wstac i uslyszec od babci i dziadka 'wszystkiego najlepszego wnusiu',przytulic sie do mlodszego brata i uslyszec 'wszystkiego najlepszego siostra',usmiechnac sie do mamy i po raz kolejny podziekowac, a potem isc do szkoly,dostac pasem 17 razy [ojj bolal lewy posladek,bolal..;)].poprzytulac sie z duza czescia klasy i uslyszec od nich na biologii 'sto lat' , co bylo chyba najwiekszym zaskoczeniem tego dnia. Cudownie bylo dostac kartki urodzinowe, odebrac 6 urodzinych smsow i kilkanascie wiadomosci z zyczenia na gadulcu. Rownie cudownie bylo wracac ze szkoly z Jarkiem,ktory specjalnie mi dokuczal, a potem nie chcial wpuscic do klatki,az w koncu poszedl do domu,zeby przyjsc za dwie godziny z dluga czerwona roza. Ujrzenie mojego taty z druga dluga czerwona roza i z rogalem na pysku wywolalo u mnie niepohamowany wybuch smiechu, a potem takze u niego,kiedy ledwo wydusilam z siebie 'ale zes zacynil';D Kocham miec urodziny. Kocham byc mloda, zadowolona, dowartosciowana, kochana i przekonana,ze swiat stoi przede mna otworem. Patrze na te kartki, lezace na biurku, usmiecham sie na widok tych czerwonych roz, czytam raz po raz smsowe zyczenia i ciesze sie. Ze mam Was. Ze mam Ich. Bo kazdy z Was jest wazny. Kazdy z Was jest wyjatkowy. Dziekuje wszystkim,ktorzy pamietali i sprawili, ze od rana nie myslalam o problemach:)

*delfi* : :
paź 10 2004 tak spokojnie..
Komentarze: 24

Nadrobilam zaleglosci [od maja] w prowadzeniu kroniki klasowej. Nauczylam sie na sprawdzian z chemii i z matematyki. Przygotowalam materialy o negatywnym znaczeniu owadow. Nauczylam sie z biologii o stawonogach i z fizyki o promieniowaniach. Powtorzylam francuski. Zrobilam dodatkowe zadania z biologii. Napisalam dwa listy. Skonczylam czytac III czesc 'Dziadow', a wczoraj wieczorem wyszlam sobie jeszcze na soczek.To wszystko w ciagu niecalych dwoch dni. Jak ja to zrobilam? Wniosek? Jestem WIELKA :D I nawet nie mialam czasu,zeby myslec o rzeczach mniej i bardziej nieprzyjemnych,a teraz relaksuje sie przy dzwiekach trzech wielkich - Nory Jones, Alicii Keys i Ani Dabrowskiej i mysle, jak wykorzystac reszte wolnego czasu. To sloneczko tak zachecajaco swieci w moje okna, a kolorowe liscie tylko czekaja, az ktos nimi poszura...

---------------------------------------------------

'kochany, kochany, leca z nieba jak dawniej kasztany.....'

*delfi* : :
paź 07 2004 Bez tytułu
Komentarze: 27

 Dzisiaj to byl lach:D Na PO oczywiscie, bo na czym innym :D W sumie to sie spodziewalam, ze mnie wywola, bo chcac nie chcac mysli sie 'dzisiaj 7' a no to siodmy numer prosze. Na szczescie nie do odpowiedzi, ale do pokazania pozycji bocznej ustalonej:] Wszystko byloby fajnie, gdyby nie osoba na ktorej mialam ja pokazac...:] Mamy bowiem w klasie takiego jednego chlopaczka, z ktorym wlasciwie znam sie od pierwszej klasy szkoly podstawowej i w ciagu 10 lat nie zamienilam z nim tylu slow, co na ostatniej wycieczce do Wroclawia i to tylko dlatego, ze nie mialam jak od niego uciec. I jakos dziwnie zawsze chce ze mna rozmawiac:] Ale szczegol. Ukleknelam na kocu i juz,juz zaczynalam go ustawiac w tej pozycji, tylko ze .. nie moglam. A wiecie dlaczego? Bo on sie tak napial i byl taki sztywny, ze nie dalo sie w ogole zgiac jego kolana;D W koncu mu powiedzialam, ze ma sie rozluznic, klasa lach, nauczyciel tez, chociaz rzadko sie smieje i bylo dobrze, ale tylko przez pewien czas:) W koncu trzeba bylo go obrocic na bok. Zrobilam to, elegancko, wszystko pieknie, ladnie, ukladam mu dlon pod policzek, a ten sie uklada, jakby chcial isc spac;D W koncu sie wkurzylam i prawie krzyknelam 'no nie wierc sie tak!' i znowu lach;D Juz nie wspomne o tym, jak sobie nogi wyprostowal jak juz konczylam go ukladac tak jak trzeba...:]

 Poza szkola jest roznie. Raz gorzej, raz lepiej. We wtorek bylam po odbior stypendium i bylam naprawde szczesliwa, kiedy widzialam,jak moi rodzice sa ze mnie dumni. Tylko zeby jeszcze zrozumieli, ze nie sama nauka czlowiek zyje... Ostatnio znowu nastal okres, kiedy sie nie moge z nimi dogadac, zwlaszcza ze sie czepiaja nie wiadomo o co. Jakby sie nie mogli przyzwyczaic, ze nie jestem juz dzieckiem, ktory siedzi wiecznie w domu i oglada kreskowki albo gra w chinczyka.

 A za tydzien sie z Nim spotkam. I chyba pierwszy raz sie nie ciesze. Bo czuje, ze to bedzie smutne spotkanie...Ostatnie? Zobaczymy....

*delfi* : :
paź 03 2004 saturday night fever ;D
Komentarze: 24

Sobota, ktora zapowiadala sie strasznie nudno, okazala sie jednym z tych dni, ktorych chcialabym wiecej i wiecej... Obudzona ze swiadomoscia, ze musze spedzic 4 godziny na szkolnym festynie zorganizowanym z racji wymiany polsko-niemieckiej [zupelnie zreszta bez sensu, bo prawie wszystko prowadzone bylo po polsku i Niemcy nic nie rozumieli], ogarnelam sie raz dwa i wyszlam z domu. A bylo tak zimno... I gdyby nie konkurs, do ktorego sie zglosilam, z pewnoscia bym sie wrocila, o ile w ogole zdecydowalabym sie na wyjscie. Na poczatku kilka osob z kazdej klasy stalo pod scena z przedmiotami symbolizujacymi profil [ja trzymalam kwiatka...;D], co bylo kompletna glupota,bo i tak nikt nie zwracal na to uwagi. Potem byla chyba najlepsza z tego wszystkiego wystawa psow i lecial lach albo z tego,ze niektore 'byki' baly sie wejsc na scene albo z imion [nie]dobranych do wielkosci psa i z roznych takich. Jakies wystepy, jakies piosenki, ktore byly juz prezentowane podczas innych apelow, znudzily mnie jak nie wiem co, a konkurs o panstwach anglojezycznych,w ktorym bralam udzial byl na samym koncu. Byly dwie druzyny-piec osob z mojej szkoly i piec z grupy niemieckiej. Ale jakby nie patrzec bylo sympatycznie. Mila atmosfera, w miare latwe pytania, chociaz w dogrywce przegralismy, no i wreszcie koniec! Festynu oczywiscie. Bo jak sie okazalo, najlepsze bylo dopiero przede mna,a wlasciwie przed nami, bo reszte dnia spedzilam z Jarkiem:] Najpierw mnie zaciagnal na mecz siatkowki nauczyciele przeciwko uczniom,a potem pojechalismy rowerami nad wode. Taki jakby replay sprzed kilku miesiecy, bo tez bylo piwo i tez byl 3bit, chociaz my chyba inni. Pogadalismy sobie znowu szczerze i chyba szczerzej juz nie mozna bylo...I Ty wiesz,ze ja wiem,ze bez Ciebie nie da rady. Bo drugiego takiego jak Ty nie ma i nie bedzie:) Dziekuje za to wsparcie, za te slowa, za to,ze byles,jestes i mam nadzieje, bedziesz. Bo takich trzech jak nas dwoch, to ja Was prosze, nie ma ani jednego;D Mielismy wyjechac zanim sie ciemno zrobi, ale oczywiscie nie dalo sie, bo sie trzeba bylo nagadac. Ani ja, ani Jarus nie mielismy swiatel w rowerach, a szczegol, ze spotkalismy dwa razy policje, ktora na szczescie nas olala. Nie wspomne juz o tym, ze sie wyjebalam dwa razy - no co? w koncu jazda w ciemnosciach i po dwoch piwach nie jest taka prosta!:PP A ze trzeba bylo podjechac pod gorke, pedaly byly mokre i wjechalam w Jarka, jak sie odwrocilam nie wiem po co, to juz nie moja wina;D Pomyslelismy sobie, po powrocie, ze skoro jest dopiero 20, to trzeba to jakos wykorzystac, bo dopiero wieczor sie zaczyna;D Poszlismy sobie 'Pod Baszte', gdzie tez sie o malo co nie wyjebalam, jak wychodzilam z WC, bo nie zauwazylam progu ;D Ale bylo milo:]] Do teraz chodza mi po glowie trzy piosenki, ktore lecialy w kolko - 'To, co dobre','Stacja Warszawa' i 'Trudno tak'.Sie wypilo, sie pojadlo [frytki], sie pogadalo o wszystkim i o niczym, o mnie, o Jarku, o nas i czas zlecial, a ja myslalam,zeby 'chociaz przez chwile wstrzymac zegar bezlitosny', bo nie chcialam wracac do domu i myslec znowu o wszystkim od nowa. Dobrze,ze po drodze bylo cieplo i to nie tylko dlatego,ze wypilam...Po powrocie skonczylo sie to,co dobre, zwlaszcza jak sie obudzilam w nocy z jedna mysla 'Pomocy! umieram! niedobrze mi!', a o 8 rano zostalam obudzona wtargnieciem do pokoju mojego ojca, ze slowami 'Ilona, wstawaj! O 9 jest msza za babcie'. Jakos sie trzymam. Glowa juz nie boli.

 A ja mysle i mysle i jestem coraz glupsza. . .

*delfi* : :
paź 01 2004 slodko-gorzko.
Komentarze: 23

Gdyby nie to,ze:
*nie bylam w szkole, bo jestem troche przeziebiona, w zwiazku z czym bycze sie caly dzien w cieplym lozeczku i przy komputerze
*wlasnie dostalam wiadomosc,ze nasz filmik zakwalifikowal sie dalej i w zwiazku z tym w niedziele jest jakis pokaz w Niemczy, na ktory niewiadomo jeszcze czy pojade
*juz za cztery dni jade do Legnicy po odbior stypendium
*juz za 11 dni mam urodzinki
*zaczal sie weekend
*jutro wstane na nogi i bede mogla gdzies wyjsc wieczorem

ta notka bylaby pesymistyczna,bo:
*jest jesien, zimno i w ogole zle
*coraz bardziej czuje sie olewana
*nie umiem juz z Nim rozmawiac [nie wiem o czym,nie wiem jak,nie wiem czemu]
*On uwaza,ze wszystko jest w porzadku,a nie jest
*czuje,ze TO nie ma sensu
*nie wiem,czy czuje dobrze

*delfi* : :